Najszczęśliwsze pary mają te 4 cechy wspólne
Porady dotyczące związku / 2025
Dzisiaj są Walentynki, więc szczęśliwych walentynek! Albo jak powiedziałby mój przyjaciel: „Dzień świadomości szczęśliwego singla!” Jestem w pełni świadomy i dzięki, Dawna! :)
Szczerze nie staram się być sarkastyczny, ale myślę, że odrobina humoru autoironii, wypowiadana z najlepszymi intencjami (tj. Aby podnieść na duchu i się pośmiać) co jakiś czas jest o wiele lepsza niż dąsanie się i rozpamiętywanie negatywnych niepomocne myśli.
Muszę być szczery. Myślałem, że w tym roku będzie inaczej. Pomyślałem, a dokładniej „miałem nadzieję”, że w tym roku zamierzam świętować Walentynki z moją „wyjątkową osobą”.
Widzisz, kilka miesięcy temu poznałem miłego faceta. Miał wiele dobrych cech, których szukam, ale krótko mówiąc, nie wyszło.
Tak, oczywiście, jestem smutny i rozczarowany, że nie wyszło.
Tak, to do bani, że znowu jestem sam.
Tak, tęsknię za telefonami, smsami, firmą i „pomysłem” lub „potencjałem” „nas”.
I tak, nie mam randki w Walentynki. . . jeszcze raz.
Ale mogę szczerze powiedzieć, że jestem singlem i jestem dumny.
Jestem dumny, że po raz pierwszy zdecydowałem się pozostać wiernym sobie, że uwierzyłem w siebie na tyle, by wiedzieć, że zasłużyłem na coś lepszego.
Jestem z siebie dumna, że dostatecznie wcześnie rozpoznałem i zaakceptowałem w związku, że chcieliśmy różnych rzeczy i nie wydawało się, że to nigdzie się nie uda.
Jestem dumny, bo dałem z siebie wszystko i nie żałuję. Nic nie ukrywałem. Pozwoliłam sobie kochać całym sercem i chociaż to bolało, przeżyłam.
Ze mną wszystko w porządku. Jestem więcej niż w porządku.
W końcu jestem. . . CAŁY.
Nie tylko odnalazłem „siebie”, ale wierzę, że jestem lepszą, silniejszą, szczęśliwszą, bardziej „pełną” wersją siebie. I to jest WIELKA okazja. To jest ogromne.
Ponieważ teraz wiem, że wszystko będzie dobrze i że moje szczęście nie zależy od tego, czy jestem w związku, czy nie. Co najważniejsze, nie boję się już podejmowania decyzji, które znacząco wpłyną na moje życie, bez zwlekania z nimi, ponieważ teraz znam swoją wartość i wartość swojego czasu.
Kocham siebie i szanuję siebie.
Nadal jestem w toku.
Nadal mam dużo do zrobienia i zdecydowanie wiele rzeczy muszę się nauczyć, a także oduczyć.
Właściwie bardzo podoba mi się perspektywa, jaką daje termin „Dzień Świadomości Singla”. Niezależnie od tego, czy jesteś w związku, czy obecnie jesteś singlem, posiadanie samoświadomości lub po prostu bycie „świadomym” jest czymś do świętowania.
Niektórzy z nas albo się spieszą, by się zakochać, albo są tak zmęczeni samotnością, że próbując znaleźć zewnętrzną miłość, decydujemy się wchodzić w relacje z na wpół zamkniętymi oczami. Postanawiamy być ślepi na czerwone flagi, znajdując, a nawet „czując” coś, czego po prostu nie ma. Pozostajemy w związkach z niewłaściwych powodów. Najczęściej dzieje się tak dlatego, że po prostu wolelibyśmy być z kimś, kimkolwiek, nawet niewłaściwym, niż być sami.
Ale ilu z was było w związkach, nawet tych długoterminowych, czując się tak samotni i samotni przez cały czas, wiernie trzymając się związku i wiedząc, że tak naprawdę nigdzie nie idzie?
Dziś świętuj Walentynki lub, jeśli wolisz, „Dzień świadomości singla” i świętuj siebie, świętuj wolność i świętuj miłość.
Jeśli jesteś singlem, niedawno rozstałeś się lub ponownie zastanawiasz się nad związkiem, w którym teraz jesteś, prawdopodobnie boisz się Walentynek.
Ta pora roku to także okres, który niektórzy nazywają „sezonem zerwania”. Zaczyna się w okresie Bożego Narodzenia i trwa aż do Walentynek.
Kiedy jesteś w trakcie uzdrawiania ze złamanego serca, masz tendencję do wyolbrzymiania wszystkiego.
Wyolbrzymiasz, jak bardzo twoje życie jest do bani, jednocześnie zwiększając, jak bardzo życie innych osób „wydaje się” być „doskonałe”. Ale czy tak jest naprawdę? Czy osoby samotne są naprawdę samotne i czy każda „para” jest zakochana?
Chociaż pragniesz wrócić do swojego byłego, poświęć chwilę i zadaj sobie pytanie:
Możesz przeprowadzić ankietę wśród wszystkich swoich znajomych i poprosić o ich opinie, ale jedyne potwierdzenie, które naprawdę się liczy, to Twoja.
Zanim wrócisz do swojego byłego, poświęć ten czas, wykorzystaj ten dzień (Walentynki lub Dzień świadomości singla). Poświęć trochę czasu i miejsca, aby wyleczyć się, oddychać i zastanowić się nad związkiem, którego naprawdę chcesz. Jak to wygląda?
Moim głównym trenerem do spraw relacji jest Matthew Hussey, autor książki New York Times bestseller 'Jak zdobyć faceta”.
Kiedy mój długotrwały związek się skończył (i patrząc wstecz, jestem TAK WDZIĘCZNY, że tak się stało!), Powrót do życia w stanie wolnym, powrót do domu do pustego mieszkania i bycie samemu było nieopisanie bolesne.
Nie chodziło tak bardzo o strach przed samotnością, ale bardziej o traumę związaną z nagłą zmianą, przerwą w rutynie, do której przyzwyczaiłem się z osobą, którą kiedyś kochałem i którą (błędnie i oszukując samego siebie) myślał, że mnie kocha
Od samego początku wiedziałem, że to nie jest zdrowy związek, że mnie nie szanuje i że nie był kimś, komu powinienem był ufać. Ale moja samoocena była tak niska, że jedyne, czego wtedy byłem pewien, to to, że nie mogłem znaleźć nikogo lepszego, więc utknąłem. . . przez pięć lat.
Zostałem z niewłaściwego, ale bardzo częstego powodu - nie chciałem być sam.
Jednak rzeczywistość była taka, że przebywanie z niewłaściwą osobą, z kimś, kto mnie nie kochał ani nie szanował, było najbardziej samotną i najbardziej samotną, jaką kiedykolwiek czułam w życiu.
Ten związek był tak zły i tak toksyczny, że nie tylko źle się czułam, ale źle wyglądałam. Przytyłem, wyglądałem na znacznie starszego, miałem kiepską skórę, a nawet moje włosy były kruche i wyglądały niezdrowo.
Rutyna trwająca pięć lat jest trudna do przerwania. Potrzebowałem pomocy.
Dzwoniłem do znajomych, czytałem książki, dołączałem do grup wsparcia, zakładałem grupy wsparcia, słuchałem podcastów i oglądałem filmy na YouTube.
Wykorzystałem ten czas „pomiędzy związkami”, aby nie tylko uleczyć moje serce, ale uzdrowić MNIE. Straciłem MNIE i musiałem znaleźć MNIE ponownie.
Ściąłem włosy. Ćwiczyłem. Jadłem zdrowiej (z okazjonalnymi odpustami). Przeprowadziłem się do nowego miasta. Potrzebowałem nowego startu.
Pracowałem nad odzyskaniem poczucia własnej wartości i pewności siebie. Prowadziłem dziennik. Dołączyłem do grup Meetup. Chodziłem na spacery. Skupiłem się na MNIE.
Nie szukałem jeszcze związku, ponieważ wiedziałem, że nie jestem gotowy. Potrzebowałem czasu, aby zastanowić się nad życiem, które chciałem mieć, rodzajem przyjaciół, których chciałem utrzymać w swoim życiu, związkiem, na który zasługiwałem, i cechami partnera, na jakie pozwolę sobie w życiu.
Potrzebowałem czasu, aby być szczęśliwym z siebie i dla siebie.
Potrzebowałem czasu, aby być szczęśliwym samotnie.
I udało mi się. Znalazłem MNIE ponownie.
Oto niektóre z pytań, które Matthew Hussey zasugerował kobietom podczas definiowania naszych standardów relacji.
Możesz dodać coś do tej listy, ale chodzi o to, aby naprawdę poświęcić ten czas na zastanowienie się nad swoimi przeszłymi związkami i ludźmi, z którymi byłeś w związkach, aby nie tylko zastanowić się, jak możesz być lepszym partnerem, ale także zastanowić się nad Twoje wartości i to, co jest dla Ciebie ważne. Jak ujął to Matthew Hussey, powinieneś zastanowić się, jakie są twoje standardy w związku oraz w osobie, z którą zamierzasz być.
Czas jest jedynym zasobem, którego nie możemy odzyskać. Nie trać więcej swojego cennego czasu, energii i serca z kimś, kto nie spełnia twoich standardów tylko dlatego, że nie chcesz być sam. To zły powód, by pozostać w „związku”. To recepta na złamane serce i życie w smutku i samotności.
Kilka lat temu mogłem zdecydować, że będę zgorzkniały, nie ufam więcej mężczyznom, będę strzec i chronił swoje serce, aby nie ryzykować ponownego zranienia i po prostu „pożreć swój ból”. Zamiast tego zdecydowałem się pozwolić sobie na wielotygodniowe imprezy z litości, kilka kilogramów chrupek serowych Cheetos, torebki M & Ms, dietę średniej wielkości pizzy dla miłośników mięsa, KFC, chińskie dania na wynos i ponowne oglądanie Dziennik Bridget Jones kilkanaście razy. Zacząłem dostawać dziwny azjatycko-brytyjski akcent!
Dałem sobie około miesiąca i potem przysiągłem, że nie będę już o nim rozmawiać ani nawet o nim nie myśleć (łatwiej było o nim nie mówić, niż o nim nie myśleć, przyznaję, ale nie mówienie o nim pomogło przyspieszyć proces gojenia).
Przeszedłem przez trzech różnych doradców, aż znalazłem takiego, z którym byłem kompatybilny i naprawdę mi pomógł. Po dziewięciu intensywnych sesjach doradczych spojrzałam twardo i obiektywnie na mój związek i zobaczyłam mojego byłego, kim naprawdę był i jak mnie traktował.
Więcej leczenia. Bardziej wyrozumiałe (dla siebie).
W końcu udało mi się przejść przez wszystkie pięć etapów procesu żałoby i dotarłem do ostatniego etapu: akceptacji.
Więcej leczenia. Bardziej wyrozumiały (dla mnie i mojego byłego).
Najtrudniejszą częścią dla mnie do zaakceptowania była moja rola w tym, jak długo pozwalałem sobie na złe traktowanie, na kłamstwach, które z powodzeniem powiedziałem i do których przekonałem się, aby uczynić związek bardziej przyjemnym.
Dużo uzdrowienia. Dużo obwiniania (siebie - w końcu wybrałem go i zostania z nim) i więcej wyrozumiałości.
Wymagało to dużo cierpliwości, ale byłam zdeterminowana, aby najpierw popracować nad sobą, a konkretnie, aby nauczyć się kochać, szanować i akceptować siebie.
Wiem, że teraz na to nie wygląda, ale będziesz w stanie ruszyć dalej, być gotowym na kolejną randkę i znów pokochać i zakochać się, a przynajmniej dobrze się z kimś bawić i znowu się śmiać .
Kiedy byłem gotowy, zacząłem się spotykać. Spotkałem miłego faceta, do którego pociągało mnie, który mnie rozśmieszał iz którym czułem się związany intelektualnie, a nawet emocjonalnie - przynajmniej w jednym momencie naszego krótkiego związku.
Chociaż związek nie ułożył się tak, jak się spodziewałem, byłem wdzięczny, ponieważ nic nie ukrywałem.
Pozwoliłam sobie poczuć pociąg i cieszyć się związkiem. Choć bałam się, że ponownie otworzę serce, zaryzykowałam. Jeśli miałbym w pełni ogarnąć życie, musiałem pozwolić na pełen zakres uczuć, które towarzyszą byciu w związku.
Bałem się zranienia, ale bardziej bałem się żyć w żalu. Ze wszystkim, czego nauczyłem się w ciągu ostatnich kilku lat, wiem, że mogę przetrwać ból i ból serca, ale dużo trudniej jest żyć z żalem.
Nie możesz uśmierzyć bólu bez całkowitego zamknięcia serca. Życie i miłość to po prostu o wiele więcej i warto zaryzykować.
Mój ostatni związek również uświadomił mi, że nie tylko mogłem pozwolić sobie na ponowne zakochanie się, ale co najważniejsze, mogłem też odpuścić, gdy potrzebowałem odpuścić, ponieważ wiedziałem, że wszystko będzie dobrze, i decydując się odpuścić , Byłem dostępny dla odpowiedniej osoby.