Najlepsze Imiona Dla Dzieci

Stop Abuse: The Internal Strug of Walking Away

Bardzo łatwo jest nam wyjść poza sytuację i powiedzieć innym dokładnie, jak powinni sobie radzić z tym, co się z nimi dzieje. Wiem, że nie miałem problemu z powiedzeniem moim znajomym lub rodzinie, jak szaleni byli, że zostali z kimś, kto znęcał się nad nimi słownie lub fizycznie. Dałbym im szczegóły, co dokładnie bym zrobił, gdybym to był ja, i dałbym im instrukcje krok po kroku, jak się uratować. Przekazałem te słowa mądrości, jakby były absolutną ewangelią. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego jakakolwiek kobieta miałaby wybrać taki styl życia. Możesz sobie wyobrazić zamieszanie, które szalało w moim duchu, kiedy stałem się wykorzystywaną kobietą. Miałem wszystkie odpowiedzi dla każdej znanej mi znęcanej kobiety, więc jak to się mogło stać ze mną? Jak przeszedłem od wojownika do ofiary?

Dlaczego kobiety zaprzeczają, że są wykorzystywane

Badania sugerują, że 1 na 5 kobiet jest zaangażowanych w obraźliwe związki. Mogę sobie tylko wyobrazić, jaka byłaby rzeczywista liczba, gdyby każda kobieta przyznała się do znęcania się z rąk ukochanej osoby. Istnieją dwa bardzo różne etapy zaprzeczania. Po pierwsze, kobieta całkowicie zaprzecza molestowaniu. Nikt, łącznie z nią, nie przyzna się, że jest wykorzystywana. Drugi etap zaprzeczania polega na tym, że kobieta przyznaje się do tego, co się dzieje, ale nadal nie chce nikomu powiedzieć, co naprawdę dzieje się za zamkniętymi drzwiami.

Kobiety mają różne powody, by zaprzeczać temu, co się z nimi dzieje. Niektóre z najczęstszych powodów to duma, strach, zbawienie i stabilność. Ta lista prawdopodobnie brzmi dla ciebie dziwnie. Wiem, że są to słowa, które kojarzą się głównie z pozytywnymi rzeczami, więc dziwne jest usłyszeć, że mogą być powodem zaprzeczania nadużyciom. Pozwólcie, że pogłębię moje osobiste doświadczenia z każdym z nich.

Byłem przyjacielem, do którego zwracali się wszyscy w potrzebie. Byłam „silną kobietą”. Ceniłam sposób, w jaki patrzyli na mnie moi przyjaciele, i nie chciałam robić nic, co mogłoby zagrozić temu, co myślą lub czują. Moje poczucie dumy nie pozwoliło mi nawet zasugerować, że w domu zbliża się jakaś burza. Zawiodłabym wszystkich i zrujnowałabym swój wizerunek „silnej kobiety”, gdybym chociaż napomknęła o jakichkolwiek problemach w moim związku.

Oczywiście bałem się, co by zrobił, gdybym komukolwiek powiedział, ale bardziej obawiałem się tego, co pomyślą inni ludzie. Czy ktokolwiek byłby w stanie mi naprawdę pomóc? Jak wymyśliliby rozwiązanie, którego sam nie potrafiłbym wymyślić? Czy potajemnie pokochaliby fakt, że „silna kobieta” walczyła teraz i potrzebuje pomocy? Najbardziej przerażało mnie nadawanie mocy temu, co się ze mną działo. W mojej głowie słowa mają moc. Dlatego tchnąłbym nowe życie w tę sytuację i nigdy nie byłbym w stanie tego naprawić, gdybym rzeczywiście powiedział te przerażające słowa… Jestem nadużywany.

Mógłbym znaleźć sposób na samodzielne naprawienie wszystkiego. To właśnie robiłem w życiu, naprawiałem ludzi. Kochał tę część mnie, która go rozumiała, jak nikt inny. Uwielbiał to, że słuchałem jego rozdzierających serce historii z dzieciństwa. Powiedział mi, jak bardzo mnie potrzebuje i szukał mnie przez całe życie. Jak mogłem dać komuś znać, że mnie skrzywdził? Nie mogłem. Musiałem go uratować przed samym sobą. Musiałem naprawić wszystkie jego połamane kawałki i uczynić go wielkim człowiekiem, o którym wiedziałem, że mógłby być. Byłbym jego zbawieniem, a on znalazłby dla mnie jeszcze głębszą miłość, gdy tylko wydobyłbym z niego cały potencjał, jaki w nim widziałem.

Już się mną opiekował. Mogłem nawet rzucić pracę i zostać w domu. Miał problemy z zazdrością, które wpływały na decyzję, że nie działam, ale to tylko dlatego, że nie chciał stracić mnie na rzecz innego faceta. W końcu został wcześniej oszukany i zraniony, więc musiałem zrozumieć jego obawy. Teraz jest ciężko i rani mnie, ale będzie lepiej. Nie mam już nawet pieniędzy i nie mogę wrócić do domu. Gdzie bym poszedł? Widzisz, nie mogę z nikim rozmawiać, ponieważ będą wywierać na mnie presję, żebym odszedł i nie zrozumieją, jak bardzo mnie potrzebuje. Zapewnia mi stabilność i nie mogę tego stracić tylko dlatego, że nie dałem mu tego, co powinien zmienić. Muszę tylko bardziej się postarać i znowu wszystko będzie dobrze.

Naprawianie sprawcy Cię niszczy

Moją życiową misją stało się ocalenie sprawcy. Zamierzałem znaleźć lekarstwo na niego i na jego złość. Wiedziałem, że w końcu zrobię lub powiem idealną rzecz, która w magiczny sposób zmieni go z powrotem w mężczyznę, którego spotkałem. Chciałem uratować go i nasz związek. Miałem być tym, który pokonał wszystkie przeciwności. Nie wiedziałem, że po drodze będę zabijał małe kawałki siebie.

Zbadałem wszystkie jego objawy i odkryłem, że nie tylko mam do czynienia z osobą znęcającą się, ale także z narcyzem. Moje życie zostało całkowicie pochłonięte pragnieniem, aby go uratować. Spędziłem całą swoją energię, próbując znaleźć magiczne rozwiązanie, które nie istnieje. Nigdy nie przestałem widzieć, co się ze mną dzieje podczas tego procesu. Po prostu tęskniłem za jego uzdrowieniem. Zamieniłbym nasze wspólne dobre dni w znaki nadziei. Nie pozwoliłbym sobie spojrzeć na sytuację taką, jaka była naprawdę i nie zaakceptowałbym, że te wspaniałe chwile z nim były tylko częścią jego cyklu nadużyć.

Wspólne piękne czasy stawały się coraz bardziej ulotne w miarę trwania naszego związku. Nie było dla nas dobrych dni. Możemy mieć przyjemne chwile, ale nasz związek i słowo „dobry” nie należały już do tego samego zdania. Regularnie miałem ataki lęku i bałem się spojrzeć na zegar i wiedzieć, że nadszedł czas, aby wrócił do domu z pracy. Starałem się uśmiechnąć do każdego, łącznie z moim synem, ponieważ czułem się całkowicie złamany i pokonany. Mój umysł i duch były zmęczone i po prostu tęskniłem za pokojem, którego nigdy nie było w moim piekle.

Walczyłem z depresją, lękiem i uogólnionym strachem, że tracę zdrowie psychiczne. Moje dni wahały się od nieustannego płaczu i wszechogarniającego smutku, do dni, kiedy nic nie czułem. Próbowałem wszystkiego, co możliwe, i nic nie uszczęśliwiło tego człowieka. Nic nie uchroniło mnie przed jego obelżywą naturą. Byłem kompletnie załamany i zmagałem się z codziennym życiem, starałem się rano wstać z łóżka. Myśl o samobójstwie była zawsze w moich myślach. Pozwoliłem mu mieć całkowitą władzę nad moim życiem i pozwoliłem mu zabić części mnie; jedno słowo, jeden siniak na raz.

Można by pomyśleć, że miałbym dość i chętnie udałbym się do schroniska, aby przed nim uciec. Jednak wciąż był we mnie cichy głos, który powiedział, że muszę zostać z nim i sprawić, by wszystko działało, pomimo pogarszającego się stanu zdrowia psychicznego i całkowitego i kompletnego stanu nieszczęścia. Mój związek z nim spowodował, że skrzywdziłem wszystkich bliskich mi, w tym mojego syna. Jak mogłem sprawić ból mojemu synowi i nie znaleźć sposobu, aby to zadziałało? A co, jeśli zmiana mojego oprawcy była tuż za rogiem i wyszedłem? Jakaś inna kobieta osiągnęłaby wielkość, na którą zasłużyłem, a to było dla mnie całkowicie nie do przyjęcia.

Opuszczanie sprawcy

Wiesz, że zasługujesz w życiu na więcej niż to, co daje ci sprawca. Wiesz, że bycie samemu jest lepsze niż bycie zranionym na co dzień. Fantazjowałeś o życiu, które nie obejmuje krzyczenia, ataku werbalnego i fizycznego, poniżenia i nieszczęścia. Pytanie brzmi, jak urzeczywistnić tę fantazję? Czy została w tobie choćby odrobina siły, by zrobić pierwszy krok do odejścia?

Wiem, że czujesz, że łatwiej jest z nim zostać, ponieważ sama myśl o rozpoczęciu od nowa jest całkowicie wyczerpująca. Problem w tym, że jeśli zostaniesz, sama sytuacja spowoduje powolną i bolesną śmierć. Część was już umarła. Nie jesteś tą samą osobą, którą byłeś przed znęcaniem się nad nim i są szanse, że już nigdy nie będziesz tą osobą. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że nie musisz być osobą, którą byłeś przed nadużyciem. Osoba, którą byłeś wcześniej, jest właśnie powodem, dla którego skończyłeś tolerować takie niedopuszczalne traktowanie ze strony innego człowieka. Ostatnią rzeczą, jaką musisz być, jest osoba, którą kiedyś byłeś.

Musiałem odbyć długą rozmowę z ludźmi, którzy naprawdę mnie kochali, aby wiedzieć, że odejście od sprawcy jest dla mnie dopuszczalne. Poczułem, jak rośnie we mnie siła, gdy usłyszałem, że byliby zachwyceni, gdybym go zostawił. Przebaczyli mi ból, jaki sprawił im mój związek, i chcieli tylko, żebym znów była bezpieczna i szczęśliwa. To była iskra, której potrzebowałem, aby odejść od jednej z najgorszych rzeczy, jakich kiedykolwiek doświadczyłem.

Wiedziałem, że się zmieniłem, a podróż przed nami nie będzie łatwa. Wiedziałem też, że to nie może być tak trudne, jak droga, po której jechałem. Nadal byłam z nim, ale zacząłem sięgać do zasobów społeczności dla wykorzystywanych kobiet. Znalazłem doradcę, z którym mogłem porozmawiać przez telefon, aby pomóc w poruszaniu się po kolejce emocji, z którymi miałem do czynienia. Teraz badałem, jak zostawić swojego prześladowcę, zamiast jak go naprawić. Inwestowałem swoją energię w lepszą przyszłość dla siebie i każdego dnia zwiększałem swoje siły.

Uświadomiłem sobie, że chociaż jakaś część mnie nadal go żałuje i chce, żeby był lepszy, musiałem zostawić tę część mnie dla własnego dobra. W końcu nadszedł dzień, w którym zakończyłem związek. Zrobił wszystko, co w jego mocy, by zwabić mnie z powrotem. Złożył puste obietnice zmiany, groził mi, płakał, krzyczał. Różnica polegała na tym, że byłem teraz pełen wiedzy o tym, co się ze mną dzieje i mogłem przejrzeć jego taktykę, aby wciągnąć mnie z powrotem.

Dałem mu część siebie, której nigdy nie odzyskam. Przyszedłem też zaakceptować, że była to część mnie, którą trzeba było oddać. Nosiłem różne rzeczy przez całe życie i sprawiły, że stałem się idealną ofiarą sprawcy. Więc może zatrzymać tę część mnie, ponieważ zdecydowanie jej nie potrzebuję.

Walka wewnętrzna, z którą borykają się ofiary wykorzystywania, jest często najtrudniejszą rzeczą do pokonania. Toczysz w sobie walkę między tym, co chcesz, aby mogło się wydarzyć, a tym, co wiesz, że musi się wydarzyć. Musisz zdać sobie sprawę z tego, co dzieje się w tobie i musisz wiedzieć, że odczuwanie rzeczy, które robisz, jest całkowicie naturalne. Jeśli zaczniesz inwestować swoją energię w siebie zamiast w swojego prześladowcę, zauważysz, że twoja siła była tam przez cały czas. Masz możliwość uciec od tego życia i znów być szczęśliwym. Tylko Ty możesz uchronić się przed swoim oprawcą. Jak zawsze powtarzam: „Nie miałeś wyboru, by stać się ofiarą, ale decydujesz, jak długo nią pozostaniesz”.