Najlepsze Imiona Dla Dzieci

Toksyczne związki: „Mój związek jest inny!”

Nie usprawiedliwiaj sprawcy

Często istnieje przekonanie, że stosunki oparte na przemocach obejmują tylko określone rodzaje nadużyć lub że osoby stosujące przemoc zachowują się tylko w określony sposób. Ludzie patrzą na swój związek i osobę, z którą są w związku, i mówią: „Ta osoba jest inna. Ten związek jest inny. To nie to samo.' Może być jedną z najtrudniejszych rzeczy do zaakceptowania, że ​​to w rzeczywistości nieprawda.

Nie ma znaczenia, jaki to rodzaj związku. Czy to rodzina, przyjaciel, małżonek, dziecko. . . osoby pozostające w związkach z narcyzem lub innymi osobami znęcającymi się nad przemocą często mówią - i wierzą - że ich sytuacja różni się w jakiś sposób od innych agresywnych związków, które widzieli lub o których słyszeli. Mogą pomyśleć, że ich sytuacja jest wyjątkowa lub że sprawca ma jakiś czynnik łagodzący, który sprawia, że ​​jest inny, wyjątkowy i nie przypomina innych agresywnych związków.

„Mówi bolesne rzeczy, ale miała ciężkie życie. To nie to samo, co sytuacja Bobby'ego. Jego żona jest po prostu wredna.

- Uderza mnie, ale ma problemy emocjonalne. Nie jest taki jak ci goście z filmów telewizyjnych. Ma prawdziwy problem.

„Mama mnie poniża, ale babcia była taka sama i tylko w ten sposób mama wie, jak być rodzicem. Nie robi tego, żeby mnie skrzywdzić lub być okrutną, jak te matki, które znęcają się nad swoimi dziećmi. Po prostu nie wie nic lepszego.

Pomysł wydaje się być taki, że osoby nadużywające są wredne i nienawistne po to, by być złośliwymi i nienawistnymi, więc jeśli ktoś wydaje się mieć problem lub historię, która wyjaśnia jego zachowanie lub w jakiś sposób je usprawiedliwia, nie jest prawdziwym sprawcą. Są w jakiś sposób różne. To po prostu nieprawda. Każda osoba w każdym związanym z przemocą związku myślała dokładnie tak: „Jest inaczej. Jest inny. Ona jest inna. Jestem inny. To nie to samo, co inne okropne związki, które widziałem lub o których słyszałem. Ta osoba czasami potrafi być miła. Wydaje się, że jest im przykro. Mają inne problemy. Mają powody. Ale wszyscy sprawcy mają powody. Wszyscy sprawcy mają problemy. Wszyscy sprawcy mają wymówki.

Twój związek nie jest inny

Nie jest inaczej. I chociaż większość ludzi cieszy się, że nie są sami, uświadomienie sobie, że wszyscy mają taką samą historię, jak oni, może być bolesne, a nawet szokujące. Wszyscy uważali, że ich związek jest inny i wyjątkowy, a zatem nie podlega „zasadom” „prawdziwych” związków opartych na przemocy. Wszyscy wiedzą, że kiedy związek zostanie zidentyfikowany jako nadużycie, powinien zostać zakończony, ponieważ wykorzystywanie jest złe. Więc cała sprawa zostaje zracjonalizowana:

- Tak, wiem, że powinniśmy opuścić agresywne związki, ale on tak naprawdę nie jest agresywny. Jest uszkodzony. On cierpi. Przepraszam.

„Tak, wiem, że nie powinniśmy znosić nadużyć, ale to jest inna sprawa. Miała naprawdę ciężkie życie. Ona potrzebuje pomocy.'

Częściowo jest to zaprzeczanie, a częściowo dlatego, że pod pewnymi względami ludzie zostali uwarunkowani, aby wierzyć, że dana osoba nie może być zarówno ofiarą, jak i sprawcą przemocy. Ale tak nie jest. Wielu sprawców miało ciężkie życie. Wielu oprawców ma naprawdę smutną historię, a większość z nich była kiedyś ofiarami. To często wyjaśnia ich zachowanie, ale nie usprawiedliwia ich ani nie łagodzi. Zawsze. To, że istnieje wyjaśnienie czegoś, nie oznacza, że ​​jest to usprawiedliwione. Osoba zwykle może wyjaśnić, dlaczego dała sobie pozwolenie na zamordowanie innego człowieka, ale to nie znaczy, że jest w porządku, że to zrobiła, bo teraz nie będzie ponosić żadnych konsekwencji tylko dlatego, że miał powód. Cierpienie nie jest wymówką dla znęcania się nad innymi ludźmi, którzy nie mają z tym absolutnie nic wspólnego. Zbyt często podaje się takie uzasadnienie. I zbyt często jest to akceptowane.

Ludzie widzą osobę, z którą mieszkają lub którą znają. Często widzą, że ta osoba naprawdę była ofiarą, albo naprawdę cierpi, albo naprawdę ma inne problemy - problemy, które mogą być znaczące. A ludzie zostali uwarunkowani, aby wierzyć, że jeśli ktoś jest ofiarą, to nie jest ich wina. Dlatego nie mogą być sprawcami przemocy. Więc akceptują te usprawiedliwienia dla nadużyć - i tak naprawdę są wszystkim, czym są. Problem polega na niezrozumieniu odpowiedzialności. Nikt nigdy nie jest winny za bycie wykorzystywanym i nie ma absolutnie żadnych wyjątków od tego. Nikt nie jest odpowiedzialny ani nie kontroluje działań innych osób. Zawsze. Nie oznacza to jednak, że za własne czyny tej osoby nie odpowiada. Jeśli ktoś był maltretowany jako dziecko, nie oznacza to, że jego własne obraźliwe czyny jako dorosłego w jakiś sposób nie są jego odpowiedzialnością. Przemoc jest często cyklem w rodzinie i przestaje się dziać tylko wtedy, gdy ktoś go zatrzymuje - zaczynając od siebie.

Czy sprawcy wiedzą, że są agresywni?

Czasami powodem znęcania się jest to, że sprawca nie zdaje sobie sprawy, że jego zachowanie jest krzywdzące lub nie jest w porządku. Chociaż zwykle nie jest to prawdą, nawet gdyby tak było, jak to sprawia, że ​​pozostanie zaangażowanym w związek jest w porządku? Ignorancja jest tylko raz wymówką. Gdy powiesz komuś, że jego zachowanie cię rani lub przeszkadza, wiedzą lepiej. Jeśli nie przestaną, nie obchodzi ich to. To takie proste. Jeśli zaistniałaby sytuacja, w której ktoś naprawdę nie mógł przestać lub naprawdę nie mógł zrozumieć, to związek jest nadal toksyczny, ponieważ nadal zachowuje się w sposób, który nie szanuje lub nie bierze pod uwagę drugiej osoby. Nie ma znaczenia, czy nadużycie lub toksyczne zachowanie są zamierzone, czy nie. To samo dotyczy ludzi.

Dla przypomnienia, większość sprawców jest świadoma, że ​​ich zachowanie jest bolesne. Nie obchodzi ich to, przynajmniej w momencie, kiedy to robią, i wtedy to naprawdę ma znaczenie. Żałowanie później jest świetne i wszystko, ale jeśli nie powstrzymuje to kogoś przed takim zachowaniem, to nie ma to większego znaczenia. Często stwierdzamy, że oprawcy żałują konsekwencji swoich czynów, a nie samych czynów. Dlatego rzekome wyrzuty sumienia zwykle pojawiają się tylko wtedy, gdy faktycznie stają w obliczu tych konsekwencji. Jeśli nie ma żadnych konsekwencji, często nie ma wyrzutów sumienia. Żałują, że ich działania doprowadziły do ​​konsekwencji, a nie dla samego działania. Gdyby to nie doprowadziło do takich konsekwencji, prawdopodobnie nie miałoby to znaczenia. Innymi słowy: „Przepraszam, że to zrobiłem, ponieważ doprowadziło to do konsekwencji, których nie lubię”. Nie jest im przykro, ponieważ czują, że to, co zrobili, było złe. Staje się zły tylko wtedy, gdy prowadzi do wyniku, którego nie lubią. Konsekwencje są często potężne, a ofiara może zostać ukarana za posiadanie uczuć lub bycie człowiekiem.

Prawda jest taka, że ​​to bardzo stara historia, która wielokrotnie się powtarzała. Pomysł, że ich związek jest inny i dlatego można go naprawić lub w inny sposób uratować, może być dużą częścią tego, co utrzymuje ludzi w tych związkach tak długo. Niestety wynik jest zawsze taki sam. Często mówimy: „Zranieni ludzie ranią ludzi” i to prawda. Ale to jest wyjaśnienie, a nie wymówka. Ranni ludzie mogą ranić ludzi, ale to nie znaczy, że mają do tego prawo.